Uroda
A mówią, że opakowanie się nie liczy…
Muffinki bardzo lubię, jeszcze jak ktoś za mnie upiecze to już w ogóle. Trochę się zdziwiłam jak zobaczyłam masło shea upakowane w taką formę, no ale dobrze. The Secret Soap Store ma różne pomysły, więc ogólnie nie zastanawiałam się nad tym aż… do otworzenia produktu. No i właśnie. Zrywam folię i zostaje mi w ręce muffinka bez żadnego przykrycia, bez sensownego opakowania, jak sobie wyjmiesz tak już zostaje. No i teraz pytanie do producenta, co mam dalej z tym zrobić? Postawić sobie na półce i niech się kurzy, a później ten kurz razem z masłem wetrę w siebie tak? Bleee, wtf?
Masło jest bardzo miękkie, treściwe, tłuste i dobrze nawilżające. Szalenie długo się wchłania, po kilku godzinach nadal czuje się tłustą warstwę na ciele, co nie jest wcale przyjemne. Być może jest to dobre rozwiązanie do masażu, ale raczej do nawilżania ciała i ogólnego komfortu kiepskie. Zapach akurat przypadł mi do gustu, jest bardzo delikatny, subtelny i długo utrzymuje się na skórze. Największy problem jest z przechowywaniem, naprawdę nie wiem jak to sobie producent wyobraża w ogóle. Jestem na nie, mimo świetnego nawilżania. Ma za dużo minusów, abym chciała do niego wrócić. Masło do kupienia na stronie www.pl-uroda.pl za 11,30zł.
Miał być gadżet i nie wyszło;(
No trochę..
Niestety takie nieprzemyślane opakowanie dyskwalifikuje ten kosmetyk. A szkoda…
No nie wiem jak oni to chcieli rozwiązać, przecież do tego każdy pyłek się klei a po zerwaniu folii nie mamy żadnego wieczka ;/
Szkoda, szkoda. Zapowiadał się ciekawy produkt.
No nawilża bardzo porządnie, ale cała reszta jest do bani ;/
Muffiny w papilotkach wyglądają bosko, ale masło shea… już nie bardzo ;P I skoro zostawia tłustą warstwę na tak długi czas, to ja na pewno po niego nie sięgnę :/
No niestety, choć nawilżacz z niego niesamowity to wszystko inne jest na nie.
Szkoda, że długo się wchłania i opakowanie tragiczne.. Ale bym teraz zjadła muffinkę :D
Ja też i chyba dziś upiekę :D
Bardzo lubię tę babeczkę, jednak opakowanie to jakaś masakra, ja trzymałam resztę w foliowym woreczku…
A daj spokój, to jakaś porażka ;/
Wole zwykłe balsamiki i masełka ;)
zawsze można folią przykryć,ale mogli pomyśleć
No ale właśnie to oni mieli o tym pomyśleć, a nie ja ;)
miałam okazje zobaczyć to cudo na żywo, jednak ta folia to jakaś pomyłka
A weź, ja nie wiem jak oni to sobie wyobrażali, przecież po zerwaniu folii to nie ma co z tym masłem zrobić ;/
ojej nie ma jak tego zabezpieczyć. Trzeba do innego pojemniczka przełożyć,a to się mija z celem
faktycznie, nawet nie wiadomo co z tym dalej zrobić…
Wygląda tak uroczo. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam na pewnym blogu od razu chciałam je mieć.
Oczywiście pomijam folię, która jest prawdziwym niewypałem.
lipka… czasem lepiej za bardzo nie kombinować z kosmetykiem ;)
nie popisali się, faktycznie co totem zrobić z otwartym masłem?
ooo opakowanie faktycznie kiepskie :/
nie przypadła mi do gustu zarówno konsystencja masła jak i opakowanie :)
szkoda, że opakowanie jest strasznie niepraktyczne :(
Ja mam takie masło w kostce i w lodówce trzymam. Ani się nie zakurzy, ani nie zważy ;P
opakowanie to porażka….
Sama ociągam się z otworzeniem „babeczki” bo nie wiem jak ją później przechować:/
Jak to się nie liczy ?! Liczy, liczy :)