Uroda
Benefit i jego Fake Up
Kto z nas nie ma choćby małego problemu pod oczami, jakim są cienie czy opuchnięcia. O idealny wygląd w tym miejscu jest bardzo ciężko, ponieważ skóra jest tam jest wyjątkowo cienka i delikatna. Nigdy nie nadwyrężałam tego miejsca aplikując ciężkie korektory, ale wbrew pozorom znaleźć delikatny kosmetyk nie jest łatwo. Ja nie mam wielkiego problemu z cieniami, bo o ile one są, tak nie są bardzo ciemne. Opuchnięć raczej też nie mam, ale pojawiają się pierwsze delikatne zmarszczki, których też nie chciałabym jeszcze podkreślać.
Benefita bardzo lubię, używam czasem pod oczy korektora tej marki ale o nazwie Boi-Ing lub Erase Paste, ale dzisiaj pokażę jak działa nowsze dziecko marki. Mam na myśli tutaj Fake Up, o którym czytałam wiele opinii. Każda była inna, a często skrajne. Ja bardziej przychylam się do zwolenniczek, choć ta miłość jest i dla mnie czasem trudna.
Produkt, jak na Benefit przystało, jest zamknięty w pięknie wystylizowanym opakowaniu. Forma sztyftu jest całkiem ciekawym rozwiązaniem, które i tutaj się sprawdza, ponieważ można nakładać produkt bezpośrednio na skórę. Skonstruowano to z dwóch konsystencji, które mają dwa całkowicie różne sobie zadania. Korektor dodatkowo otoczony jest substancją nawilżającą podobną do wazeliny i ma to na celu nawilżenie skóry. Początkowo wydawało mi się to dość tłuste, ale po zmieszaniu z kolorową bazą daje ciekawy, bezproblemowy efekt.
Faktycznie, nie mogę się przyczepić co do wchodzenia w zmarszczki i efektu nawilżania. Jeśli chodzi o ukrycie cieni pod oczami to niestety nie jest ono intensywne. Dziewczyny, które mają więcej do ukrycia na pewno będą rozczarowane. Jak dla mnie jest to efekt w porządku, bo jak wspominałam ja nie mam większych problemów.
Mam kolor nr 2 czyli medium. No i jak dla mnie tutaj zaczynają się schody, bo o ile kolor dla mnie na lato okazał się ideałem, tak nie zawsze wygląda ładnie. Czasem mam wrażenie, że jest za bardzo żółty a następnego dnia jakby wraca do normy i wydaje mi się, że pasuje idealnie. Co prawda nie ma mowy o żadnym odcinaniu się. Ja teraz muszę się rozejrzeć za jaśniejszym odcieniem, dlatego ten niestety musi poczekać na moją kolejną opaleniznę. Mogłabym się skusić na Fake Up’a w odcieniu 1, ale nie widziałam go jeszcze na sobie. Zobaczymy. Dlatego moja miłość do niego czasem słabła, bo nigdy nie wiedziałam, czy dzisiaj korektor będzie pasował czy nie. Takie to trochę dziwne.
Na poniższym zdjęciu widać jaki ja uzyskuję nim efekt. Nie jest mocny ani przerysowany. Dobrze stapia się ze skórą nie wchodząc mi w zmarszczkę. Zawsze go jednak muszę przypudrować, bo bez tego mam wrażenie, że za bardzo bym się świeciła z racji tej nawilżającej otoczki. Podoba mi się w nim to, że jest naprawdę lekki i nie wysusza tej delikatnej skóry pod oczami i mogę uzyskać nim zadowalający mnie efekt. Dlatego jestem w stanie mu wybaczyć cenę 115zł za 3,5g.
Efekt faktycznie daje całkiem fajny. Nie miałam jeszcze styczności z tą firmą i chyba jest czego żałować..
No ja na przykład Benefit lubię, choć niektórzy uważają, że jest przereklamowany…
prześliczne opakowanie :) i pod oczkiem też całkiem ładnie się prezentuje :)
Ja używam pod oczy pro longwear z Maca
No nieźle to wygląda, ale nie jestem przekonana, czy warto tyle wydać na ten produkt
Naprawdę dobry efekt. To chyba kosmetyk dla mnie ;)
u mnie by się nie sprawdził, bo jest dużo więcej do zakrycia.
rzeczywiście ma w sobie żółte tony, efekt jest delikatny i ja taki preferuje, wydaje mi się że nawet jeśli mamy cienie pod oczami to ich za mocne 'schowanie’ wygląda nie naturalnie ;)
No tutaj też się zgodzę, choć wiadomo, że jakby jeszcze trochę przykrył to by było lepiej ;)
Żółte tony aż biją po oczach ;) Ale wygląda ładnie.
Efekt jaki daje korektor jest naprawdę świetny :) Ale cena odstrasza…
mocno przereklamowany korektor, ale wizualnie świetnie się prezentuje :)
O tak, bardzo jest reklamowany ale to wiesz jak z kosmetykami. Nie każdy się sprawdza u każdego ;)
wygląda ładnie, ale ciekawe czy poradziłby sobie z moimi dość sporymi cieniami :(
Strasznie mi sie podobal, ale jak sprawdzilam w sklepie, to jednak nie moja bajka :(
Efekt mi się podoba. Faktycznie, może jest trochę za żółty… Dobrze, że jest lekki i nie wchodzi w zmarszczki. Nie ma nic gorszego niż obciążona delikatna skóra pod oczami.
A mnie się wydaje, że jest za ciemny dla Ciebie :) widać że w samym kąciku coś tam podziałał ale ogólnie się odznacza i wygląda jak podkowa lekko pomarańczowa
A bo opalenizna schodzi i widzisz no, już go odstawiam powoli. Całe lato mi służył, muszę mu dać chwilę wytchnienia hehe
Dziwny jest i jak dla mnie prawie nie kryje.
ciekawy
Bardzo fajny kosmetyk, musz ego w końcu oblukac jak będę w Sephorze. Na razie mam kilka korektorów MAC i jestem im wierna. Uwielbiam Mac Select w gąbeczce.
Ja z MACa to używam Studio Finish Concealer, mam w dwóch odcieniach i są ok :)
„Kto z nas nie ma choćby małego problemu pod oczami, jakim są cienie czy opuchnięcia.’
Ja nie mam :P Serio, serio :P
No to jesteś mega szczęściarą!
Chętnie bym go wypróbowała:)
Jakoś mnie nie przekonał, mam za jasną cerę i zbyt chłodną. Szukam korektora idealnego nadal :)
Wygląda niezwykle naturalnie, ale ta zewnętrzna otoczka wydaje mi się lekko zbyt woskowa :)