Big & Beautiful Boom 24H Volume Mascara marki Astor – daje radę?
Dawno, dawno temu dostałam od marki Astor tusz do rzęs Big & Beautiful Boom 24H. Miałam o nim nie pisać, ale jakoś się tak stało, że ostatnio zrobiłam z nim zdjęcia, więc jednak go pokazuję. Mam wodoodporny egzemplarz, weźcie to pod uwagę.
Zdaniem producenta maskara ma zwiększać objętość naszych rzęs już za pierwszym pociągnięciem. Wiecie, jak ja się naczytam takich bredni w opisie produktu, to potem jestem rozczarowana. Moje rzęsy nie są wymagające i tak naprawdę to większość maskar, jeśli tylko strasznie nie skleją tych rzęs i mają jakikolwiek czarny pigment w sobie to wyglądają dobrze. Ale! Ja swoje rzęsy znam i wiem, co potrafi z nimi zrobić dobra maskara. Dlatego zawsze patrzę pod tym kątem.
Tutaj mamy do czynienia z ogromną szczotką. Ja takich nie lubię, bo jak widać jeszcze kilka milimetrów i byłaby większa od mojego oka, ale jestem w stanie z nią pracować i się do niej przyzwyczaić. Generalnie nie lubię tej maskary, bo ma za wiele minusów. Po pierwsze trzeba się nią naprawdę namachać. Z racji tego, że ma taką gęstą tą szczoteczkę to nie zostawia mi tuszu na rzęsach po pierwszym pociągnięciu. Trzeba wielokrotnej aplikacji, żeby powstała ta pierwsza warstwa. Wiem, że może producent chciał zapobiec sklejaniu rzęs, no ale tutaj też coś nie wyszło. Na zdjęciu z drugą warstwą widać, że i sklejania nie da się tutaj uniknąć.
Jedno jest natomiast pewne. Jeśli chcemy mieć wodoodporny makijaż i tusz, który nam nie spłynie – to tylko z tą maskarą. Nie można tutaj ująć punktów za to. Nie ma mowy o jakimkolwiek rozmazaniu, bo sam demakijaż jest trudną sprawą. Moje micele raczej nie dają rady, jedynie dobry płyn dwufazowy wchodzi tutaj w grę.
Przejdźmy teraz do efektów. Pierwsze zdjęcie to moje rzęsy solo, drugie to jedna warstwa, a trzecie to dwie warstwy tuszu.
Oceniam go przeciętnie. Nie polecam jako maskarę do użytku codziennego, ale jeśli komuś zależy na trwałości przez całą noc, na makijażu solidnym i bardzo wytrzymałym – to warto popracować z tą szczoteczką.
Ja swoją od Eveline bardzo lubię i jestem jej wierna :D
A jaki ten Eveline? Chyba nigdy nie miałam maskary od nich ;)
nie zachwyca,ladnie wydłuza,ale nie pogrubia.
No nie umiem nim uzyskać pogrubienia, bo mi wcześniej poskleja wszystkie rzęsy :(
Ja mam pecha do kosmetyków z Astora, ciągle trafiam na jakieś buble…
Każda marka ma jakieś buble, ale ma też perełki. Spróbuj na przykład bronzer Skin Match 4Ever Bronzer, jest świetny!
Miałam trochę inny tusz Astora z tej serii Big & Beautiful i nie polubiłam się z nim, przy mruganiu dłuuugo odbijał się na powiekach a w sumie z rzęsami nic rewelacyjnego za tą cenę nie robił.
To pewno miałam klasyczną niewodoodporną wersję, czytałam, że ona tak właśnie robi :(
Według mnie nie jest aż taki zły, oceniam po tym co widzę na Twoich zdjęciach;)
p.s. świetny wygląd bloga, szczególnie te zdjęcie u góry, logo i pasek ze stronami:)
A ja mam jednak niedosyt. Może dlatego, że ostatnio Bourjois przyzwyczaił mnie do firanek zamiast rzęs.
I dziękuję za komplement, cieszę się, że Ci się blog podoba!
No tak jak już coś daje nam jeszcze lepszy efekt to taki chcemy na co dzień, ale na prawdę z tym tuszem nie wyglądają źle;)
Prosze;)
dla mnie wygląda świetnie, jedynie troszkę rozczesać i będzie super :)
Dla mnie jednak to jest średniak, bo znam możliwości moich rzęs :D