Marihuanowy krem do rąk Hemp Hand Protector
Kiedy pierwszy raz usłyszałam, że The Body Shop ma krem do rąk „z marihuaną” to aż nie chciałam uwierzyć. Było to bardzo dawno temu, kiedy moja przygoda z kosmetykami tak naprawdę się dopiero zaczynała, ale wiedziałam, że kiedyś będę go mieć. Tak z czystej ciekawości, bo opinie od zawsze zbierał dobre. Ale że z marihuaną? Że co, że jak?
Teraz, po latach, przyszedł czas na moją recenzję. Mam go od kilku miesięcy, używałam w zimie i używam nadal wiosną.
Krem ma takie aluminiowe opakowanie, na którym każde naciśnięcie powoduje odkształcanie materiału. Z tego powodu dosyć ciężko zrobić mu ładne zdjęcia, bo światło odbija się od niego jak chce ;) Podejrzewam też, że przy samym końcu opakowania będzie problem z wydostaniem reszty kosmetyku. A że konsystencja kremu jest dosyć zwarta i treściwa to może być trudno.
The Body Shop postanowił stworzyć krem do rąk z wyciągiem z nasion konopii i chwała mu za to, bo jest super nawilżający i nigdy nie miałam porządniejszego egzemplarza. Dla mnie największym minusem tego produktu jest zapach, który nie jest zachwycający, a przynajmniej mi nie pasuje. Określiłabym to jako jakąś bliżej nieokreśloną mieszankę ziołową, ale nie jest to marihuana. Można się do niego przyzwyczaić, ale nie nazwałabym go zapachem przyjemnym.
Reszta to już same superlatywy.
Krem ma działanie super nawilżające, ale przy tym nie jest ani tłusty ani lepki, typowy egzemplarz do biura. Po użyciu od razu ma się wrażenie bardzo zadbanych dłoni , które stają się gładkie i miękkie w dotyku. Dobrze też wpływa na skórki przy paznokciach, natychmiastowo likwiduje uczucie ściągnięcia po myciu czy dezynfekcji dłoni. Jego działanie naprawdę wynagradza wspomniany wcześniej zapach.
Mimo dosyć wysokiej ceny (£11 bez promocji, ale czasem zdarza się za £5 ;)) to mogę z czystym sumieniem go polecić za wspaniałe działanie. Nie ma nic lepszego na spierzchnięte i wymagające dłonie. To uzależnia, jak na krem „z marihuaną” przystało, tyle, że w dobry sposób.
znany od dobrych kilku lat w tbs
Dokładnie tak :D
Od dawna się na niego czaję, wydaje się być stworzony do moich marudnych dłoni :)
Ja tak krążyłam koło niego kilka lat i w końcu mam :D Polecam, szczególnie zgarnięte z promo!
O oleju z konopi słyszałam wiele dobrego, więc nie dziwię się, że twoje dłonie go polubiły:) Sprawdzę, czy krem The Body Shop z marihuaną dotarł do pobliskiego Douglasa. Jeśli tak to chętnie go wypróbuję, bo moje dłonie ostatnio przeżywają gorszy okres.
Ja w sumie nie miałam nic innego (albo o tym nie wiem), co miałoby w sobie olej z konopii. To pierwszy taki kosmetyk ;)