Uwielbiam czytać blogi, co za tym idzie jestem podatna na kuszenie. A że mam czasem lekką rękę to zdarza się, że ulegam pięknym zdjęciom i rekomendacjom zamieszczanym przez inne blogerki. Niejednokrotnie już się zdarzyło, że kupiłam coś pod wpływem moich koleżanek po fachu. Dzięki nim zawdzięczam kilka świetnych produktów, o których chciałabym wspomnieć.
Pęseta Tweezerman jest ze mną ponad rok, a chodziłam koło niej już kilka razy. Niesia25 polecała ją wielokrotnie, a ja nie mogłam się oprzeć. Jestem z niej bardzo zadowolona, chociaż do dnia dzisiejszego nie rozumiem, dlaczego kosztuje aż 10-13£. Horrendalna cena. Jeśli macie ochotę poczytać o niej więcej to zapraszam: https://www.bellitkaa.com/2013/06/moja-peseta-tweezerman.html
Azjatyckie kremy BB to jest temat, którym zaraziło mnie wiele blogerek naraz. Bardzo bałam się odcieni tych produktów, totalnie nie wiedziałam jak moja skóra zareaguje na taki krem i podkład w jednym. Zamówiłam dwa: Triple Solution BB cream marki Lioele oraz popularny Skin 79 Super Plus BB. Okazało się, że nie było się czego obawiać, ostatnio wydusiłam resztki ukochanego Lioele, o którym pisałam tu: https://www.bellitkaa.com/2013/09/lioele-triple-solution-bb-cream.html i przeszłam do Skin 79. Chwalę je sobie bardzo i dziękuje wszystkim tym, którzy mnie skusili na te azjatyckie dobra.
Delia Onyx, czyli korektor do brwi w kolorze brązowym. To jest mój ideał, zużyłam już kilka opakowań i jestem teraz niemal zrozpaczona, bo mi się kończy, a w Szkocji go nie dostane. Idealnie trzyma w ryzach nawet najdłuższe i najbardziej niesforne brwi przez cały dzień i kosztuje grosze. Jeśli chcecie przeczytać jego recenzję, którą jakiś czas temu napisałam, to zapraszam tutaj: https://www.bellitkaa.com/2013/04/moj-must-have-delia-onyx-korektor-do-brwi.html
Grzebyczek Inglota to jest majstersztyk, z którego korzystam, kiedy trafi mi się jakiś nie do końca fajny tusz do rzęs. Dzięki niemu nie przejmuję się, że mi właśnie maskara posklejała wszystkie rzęsy, bo mogę je łatwo rozczesać. Super sprawa, idealny gadżet dla każdej kobiety. Tu: https://www.bellitkaa.com/2013/04/grzebyczek-do-rozczesywania-rzes-inglot.html
Tangle Teezer był już pokazywany wielokrotnie na blogach. Ja zaczęłam niewinnie kupując jako pierwsze standardowa wersję Original, po jakimś czasie dokupiłam wersję kompaktową Styler, a na ostatnich wakacjach skusiłam się jeszcze na wersję Aqua Splash. I powiem Wam, że jestem właśnie z tej ostatniej najbardziej zadowolona. Te szczotki jak dla mnie są świetne, nadały nowy wymiar mojej pielęgnacji włosów i myślę, że zawdzięczam im wiele dobrego.
Kosmetyki firmy MAC tak właściwie to też poznałam dzięki blogom. W Rzeszowie nie miałam do nich dostępu, sklep internetowy jeszcze nie funkcjonował. Co roku czekałam na swój wakacyjny zagraniczny wyjazd, aby moc je zdobyć. Absurdalne jest to, że teraz, kiedy się przeprowadziłam do Aberdeen i mam MACa pod nosem… to nie byłam w nim jeszcze ani razu. MAC ma świetnej jakości kosmetyki, lubię ich szminki i pamiętam jak zawsze RockGlamPrincess nimi kusiła, ale tak najbardziej to jestem zadowolona z rozświetlacza Soft and Gentle. Niezmiennie używam go codziennie i również poświeciłam mu osobny post i pokazałam na własnej twarzy, a efekty zobaczyć można tutaj: https://www.bellitkaa.com/2013/10/cudowny-rozswietlacz-mac.html
Sama skusilam sie na wiekszosc z tych kosmetykow, tylko zamiast ONYX mam produkt do brwi z WIBO.
Mnie Wibo nie przekonało, ale Delia to jeden z moich ulubionych kosmetyków zeszłego roku :D
Nic z tych rzeczy nie mam, ale nie ukrywam, że na kilka mam ochotę. TT na przykład czy oryginalny krem BB. Co nie zmienia faktu, że jest sporo rzeczy, które kupiłam dzięki blogom :)
Ja bardzo się cieszę, że trafiłam na azjatyckie BB. Dzięki nim mój makijaż czasem składa się z dwóch rzeczy: z BB i maskary ;)
Zamówiłam sobie próbkę kremu BB przy okazji zamówienia na Beautikon, więc sprawdzę o co biega w tych zachwytach nad tymi kremami :)
Sporo takich produktów jest u mnie, ale mam też takie rzeczy, które za nic mnie nie przekonają ;) Na przykład ta pęseta. Kupiłam identyczną w niemieckim DM za ok 3€ i jest fantastyczna ;) Szczotkę mam, kremy BB też, na Onyx poluję ;) Prawdę mówiąc większość moich kosmetyków to takie, które wcześniej widziałam na blogach. Inaczej nie wpadłabym na Sleek, W7 czy rzeczy z ebay ;)
O tak, paletki Sleek to też zasługa blogerek. Swego czasu miałam bardzo pokaźną ich kolekcję :D
No cóż, przez v/blogerki skusiłam się na moje pierwsze Essie i wiadomo jak to się dla mnie skończyło… :D
TT też kusił mnie przez bardzo długi czas i ostatecznie kupiłam wersję kompaktową i jestem z niej bardzo zadowolona :)
hahaha Karotka, Ty z Essiakami to masz przygodę życia chyba :D
Ale fajny post, na szczotkę i jestem zadowolona ;)
I oby służyła Ci jak najdłużej :) Pozdrawiam!
Szczotkę TT bardzo lubię a grzebyk z Inglota bardzo by mi się przydał ;)
Karola, ten grzebyk to kosztuje 9 zł jeśli robisz zakupy za 30 chyba, wiec warto go dorzucić do koszyka ;)
Wiem, że on taniutki, ale ja niestety nie mam w pobliżu inglota a jak ostatnio byłam to mi z głowy wyleciał ;( Pewnie dlatego, że oczopląsu dostałam przy cieniach :D
No przy cieniach to można odpłynąć. Ja mam Inglota blisko wszędzie, nawet teraz po przeprowadzce do Szkocji mam normalnie ich sklep stacjonarny, bardzo duży, w którym zawsze jest spory ruch. I fajnie, ze polskie marki tak ładnie się rozwijają :)
Też kupiłam grzebyczek do rozczesywania rzęs z Inglota :D Oraz niedawno szczotke TT :)
To widzę, ze kuszenie dopadło i Ciebie :D
Grzebyk z Inglota i TT to totalny must have :-) Nie wyobraźam sobie nie mieć ich w kosmetyczce ;-)
Grzebyk znacznie ułatwia malowanie rzęs, nie?
Z wymienionych przez Ciebie: Tangle Teezer, azjatyckie kremy BB oraz grzebyk do rzęs z Inglota.
Poza tym całe mnóstwo innych rzeczy, m.in. Seche Vite, lakiery Essie, NailTek II Foundation, woski Yankee Candle i wiele, wiele innych.
W sumie… Essie to i ja przez blogi zaczęłam kupować!
Oj dużo by wymieniać ;D Na szczotkę Tangle Teezer i parę odżywek do włosów ;D Uwielbiam czytać blogi, problem w tym, że za każdym razem muszę coś kupić ;D
Ja dawniej tak miałam, co widziałam to kupowałam Teraz coraz ostrożniej wszystko wybieram a wynika to z tego, ze mam już naprawdę dużo kosmetyków ;)
Oj tak, ja też wiele kosmetyków i nie tylko kupiłam dzięki blogom. Ale szczerze, na dobre mi to wyszło! Bo w większości to bardzo dobre kosmetyki.
Też się skusiłam na TT oraz kremy BB i milion innych rzeczy i zarażam koleżanki i rodzinę głównie właśnie TT, pędzlami do makijażu flat top czy rosyjskimi i indyjskimi kosmetykami ;) a grzebyczek z Inglota mnie zaintrygował ;P
Jak tak pomyśle, to ja kupiłam i kilka indyjskich i kilka rosyjskich kosmetyków, a przecież sama tez bym na to nie wpadła ;)
Grzebyczek Inglota wyglada jak narzędzie tortur :) Ja niedawno zrobiłam wpis, czym blogi mnie nie skuszą :) Ale tych rzeczy, które kupiłam dzięki nim tez by się trochę nazbierało :)
O, chętnie zajrzę. Ja nigdy nie mowie, ze czegoś nie kupie, bo z TT tez tak było i skończyło się miłością ;)
TT również kupiłam po recenzjach na blogach, to był świetny wybór:)
Ja kupiłam aż 3 sztuki :D I też uważam, że to był dobry wybór.
Kochana, a skąd masz te azjatyckie cuda ?:D Gdzie Ty je zamawiasz?
Teraz to pewno zamówię na ebay, ale ostatnio kupowałam na https://urbancupid.pl/ :)
ja nie ma nic z wymienionych rzeczy,
ale ta szczotka mi się marzy do dłuższego czasu :)
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Nie ma wyjścia, trzeba w końcu ją kupić ;)
Mnie zaciekawiłaś tą szczotką i rozświetlaczem:)