Świąteczna piękność! Too Faced – Christmas in New York – Chocolate Shop
Dzisiaj was rozpieszczę i przeniesiemy się na chwilę do Nowego Jorku. To wszystko za sprawą pięknego zestawy marki Too Faced z kolekcji Christmas in New York. To świąteczne pudełko zostało przygotowane specjalnie z myślą o nadchodzących świętach. Jak dla mnie to ono jest idealne, ale zobaczcie i oceńcie to same.
Oprawa Chocolate Shop jest naprawdę przepiękna. Różowe pudełeczko z grafikami przypominającymi miasto Nowy Jork. W środku znajdziemy piękną paletę z cudownie skomponowanymi cieniami do powiek, ale nie tylko. Znalazło się tam bowiem miejsce również na róż, bronzer i rozświetlacz. Dodatkowo mamy załączone 3 osobne miniatury kosmetyków. Jest baza pod cienie, maskara oraz pomadka. Właściwie to jest wszystko czego potrzebujemy do wykonania makijażu.
Paleta cieni z czekoladowego sklepu
Paleta skrywa w sobie przeróżne odcienie. Znajdziemy tutaj wiele brązów, różne wersje beżu, ale również znajdują się kolory typu mocna fuksja czy również granat. Plusem tej palety jest to, że jest ona bardzo cienka, dlatego kiedy znudzi nam się już całe opakowanie, to możemy zachować tylko i wyłącznie paletkę i nie będzie zajmowała aż tyle miejsca. Świetne jest w niej to, że pachnie czekoladą jest to zapach absolutnie przepiękny. Jak na Too Faced przystało, jakość tych cieni jest niesamowita. Ich pigmentacja i trwałość jak zwykle bez zastrzeżeń, chociaż w tym miejscu muszę zaznaczyć, że to pierwsza paleta, której odcienie lepiej wyglądają na oku niż na swatchach. Czytałam, że niektóre osoby nie są zadowolone z jakości tych cieni, jednak ja dementuję te plotki :) Są to kolory, które będą pasowały większości osób, można nimi malować się do pracy, szkoły, ale również jesteśmy w stanie zbudować mocny, wieczorowy makijaż. Każdy kolor ma swoją własną nazwę, która nawiązuje do różnych ciast i słodkości. Całość jest bardzo spójna: zarówno opakowanie, zapach, odcienie i ich nazwy kręcą się wokół czekolady. No w końcu jesteśmy w czekoladowym sklepie!
Bardzo podobają mi się również rozświetlacz, róż i bronzer, które znalazły się w tym zestawieniu. Muszę przyznać, że są to odcienie bardzo uniwersalne.
Dodatkowe produkty w zestawie
W środku, jak już wspomniałam, znalazło się miejsce dla trzech dodatkowych produktów. Mascary, bazy pod cienie oraz szminki w pięknym czekoladowym odcieniu.
Shadow Insurance czyli gwarancja udanego makijażu oka
Ten produkt znam nie od dziś, a pierwszą tubkę kupiłam, kiedy jeszcze nie była tak znana. Od tamtego czasu zdążyła zmienić opakowanie. Jest to baza pod cienie o takim cielistym odcieniu. Jest to kosmetyk bezzapachowy, który mnie nigdy nie zawiódł. Jej zadaniem jest ułatwić nam nakładanie cienie oraz trzymać w ryzach cały makijaż oka. Trzeba przyznać, że nie bez powodu jest jednym z flagowych produktów marki, bo sprawdza się w swoij roli wyśmienicie.
Czekoladowe usta czyli Melted Chocotale w odcieniu Chocolate Milkshake
Melted to znane pomadki, jednak ja ich nigdy wcześniej nie miałam. Ta miniatura to jedyny egzemplarz, jaki posiadam. Pomadka ma odcień średniego, rozbielonego brązu, bardzo kojarzącego się z zabieloną czekoladą. Ciepłe tony z błyszczącym wykończeniem zawsze się u mnie dobrze sprawdzają, dlatego ja jestem jak najbardziej na tak. Pomadka wygodnie się nosi i utrzymuje kilka godzin na ustach.
Better than sex – albo pokochasz albo znienawidzisz
To maskara, o której zawsze jest głośno. Jedni mówią o niej bardzo dobrze, inni bardzo źle, ale zawsze ktoś coś mówi. Ja ten tusz już miałam i mogę powiedzieć, że ja go lubię. Ma klasyczną szczoteczkę, dosyć sporą, którą łatwo się operuje. Dodatkowo maskara pięknie robi mi rzęsy i się nie kruszy, więc nie mogę się do niej przyczepić. Kiedyś Wam pokażę, jak wygląda na moich rzęsach.
Produkty Too Faced dostępne są w Sephora.
Urocze opakowania i ta zawartość… Brałabym wszystko!
Masz rację! Piękny jest ten zestaw :)
Ile brązów, mój raj ;D tusz akurat znam ;D
No wiem, że byś chciała palce mi tu zamoczyć w tych brązach :D Mi też bardzo pasują :D
zacna zawartość:) piękne kolory:)
Z pomadką się nie rozstaję ostatnio, bardzo mi przypadła do gustu :)
Taka cudna paletka, że szkoda by mi było zacząć jej używać ;)
Znam to! U mnie każdy nowy kosmetyk kolorowy musi odleżeć co najmniej 2 tygodnie zanim go zacznę używać ;)