Mleczny olejek marki Bielenda trafił do mnie przez przypadek, to był prezent, który dostałam na wrześniowym spotkaniu blogerek w Rzeszowie. Sama bym go nie kupiła z prostej przyczyny. Bardzo rzadko używam tego typu kosmetyków. A jak już się na coś skuszę to później stoi otwarte przez długi czas, poużywam trochę, a później wyrzucam, bo się przeterminowało. Dlatego nauczona doświadczeniem – rzadko spoglądam na tego typu kosmetyki. Jeśli kupuję sobie nowe masło do ciała, to znaczy, że stare się przeterminowało, a moje nogi akurat są suche jak wiór.
Kiedy zauważyłam, ze Bielenda podarowała nam coś takiego jak mleczny olejek do ciała to początkowo przewróciłam oczami. Jednak w całym tym ferworze przeprowadzki w jakim ostatnio się znaleźliśmy, zrobiłam porządek i wyrzuciłam wszystko, co było stare, nieużywane bądź zwyczajnie nielubiane. Zostałam z jednym masłem do ciała Vichy (notabene jest super!), którego jeszcze nie znalazłam wśród moich kartonów. I tym sposobem mając przesuszone ciało po tych przeniesionych kartonach, najłatwiej było mi sięgnąć właśnie po mleczny olejek Bielenda, który dostałam kilka dni wcześniej.
Okazało się, że ten przypadek był jednym z fajniejszym przypadków, jakie przytrafiły mi się w ostatnim czasie. Zapraszam na recenzję.
Mleczny olejek do pielęgnacji ciała Bielenda – Algi morskie wersja regenerująca
Do wyboru mamy 3 olejki: nawilżający, odżywczy i regenerujący. Ja mam regenerujący.
Mleczny regenerujący olejek do ciała łączy w sobie bogactwo właściwości pielęgnacyjnych olejku z aksamitną kremową konsystencją lekkiego mleczka o świeżym morskim zapachu. To idealny sposób na poprawę wyglądu i kondycji skóry. Mleczko zostało wzbogacone o algi koralowe, koncentrat wody morskiej, morszczyn i olejek z mikroalg, dzięki czemu zapewnia skórze właściwą regenerację, odnowę, przywraca jej utraconą jędrność i sprężystość. Mleczko kompleksowo pielęgnuje ciało, aktywnie regeneruje naskórek, uelastycznia go, przywraca mu wyjątkową miękkość i gładkość.
Kosztuje 17,99 zł, aktualnie w promocji w Rossmannie za 15,99 zł.
Działanie i skład mlecznego olejku
ALGI KORALOWE Corallina officinalis – koncentrują sole mineralne z wody morskiej i uzupełniają ich miejscowe niedobory w naskórku, umożliwiają prawidłowe reakcje biochemiczne w komórkach i przywracają ich sprawne funkcjonowanie.
OLEJ Z MIKROALG – naturalny olej niezwykle bogaty w kwas DHA z grupy kwasów Omega 3 oraz tokoferole (pochodne witaminy E). Zapewnia skórze doskonałe korzyści, uzupełnia utratę wilgoci i składników odżywczych, poprawia jędrność i elastyczność skóry, hamuje procesy starzeniowe naskórka.
KONCENTRAT WODY MORSKIEJ – bogaty w mikro- i makroelementy, rewitalizuje, odżywia i detoksykuje naskórek.
Efekty, jakie wystąpiły przy częstym używaniu
Olejek potocznie nazywam sobie mleczkiem, bo jego konsystencja właśnie bardziej to przypomina. Jest bardzo lekki, świetnie się rozprowadza i szybko wchłania. Mleczko zapewnia właściwą optymalna regenerację skóry, poprawia jej kondycję, sprężystość i elastyczność, zmiękcza i wygładza naskórek. Formuła mlecznego olejku wspaniale rozprowadza się na skórze, pozostawiając ciało zregenerowane i zadbane.Do tego pięknie, delikatnie pachnie i ten zapach mimo, że utrzymuje się na skórze to nie zmienia perfum, które potem użyjemy.
Moja skóra naprawdę go polubiła, a ja przekonałam się, że balsamowanie wcale nie musi być takie nudne, żmudne i czasochłonne. Odkąd go mam to chętnie po niego sięgam po każdym prysznicu. Naprawdę, aż nie poznaję siebie.
Czy macie takie kosmetyki, których teoretycznie nie lubicie, ale czasem znajdzie się jakiś wyjątek tak jak u mnie?
kusisz, ale mam takie zapasy, że nie wiem kiedy z nich wyjdę…
Dlatego ja już wszyyyystko wywaliłam bądź porozdawałam. Przed przeprowadzką miałam czyszczenie magazynów ;) Mam tylko to i masło do ciała z Vichy, które sobie zostawiłam.
Tyle razy obiecałam sobie że kupie coś z tej serii ;D
No kup sobie coś z tej serii, kup!
Ostanio polubiłam się z Bielendą. Z przyjemnością używam olejku multifazowego, więc jak się skończy może skuszę się na ten kosmetyk.
A ja właśnie niewiele produktów miałam z Bielendy. Ten mleczny olejek to bardzo miłe zaskoczenie :)
jeszcze go nie używałam ;)) jakoś ciężko idzie mi zużywanie takich mazideł
A bo masz pewnie tak jak ja dawniej – za dużo wszystkiego :P A do tego pewnie jeszcze nie lubisz się smarować i jest jak jest ;)
U mnie czeka w zapasach, ale właśnie wykańczam Vianek i nie mogę się doczekać Bielendy – czuję, że też go polubię :)
Trzymam kciuki za to :)
Uwielbiam zapach kosmetyków z tej serii algowej, jest cudowny i wakacyjny. <3 Jak dla mnie są tylko dwa minusy tych mlecznych olejków: pompka, która mi się zacinała (w 2 opakowaniach) i pozostawienie trochę za lepkiej jak dla mnie (szczególnie w upały) warstwy. Ale i tak je ubóstwiam! :)
U mnie pompka chodzi jak w zegarku, nic się nie zacina. Co do lepkości to nie wiem, jak w lecie się on sprawdza, bo ja u siebie to nigdy nie mam upałów :(
nie miałam okazji próbować tej serii, choć bardzo mnie ciekawi
No to zwróć uwagę na te produkty przy najbliższej okazji, nie są drogie, a mogą okazać się dla Ciebie hitem :)
O, dostalam go w probkach, chyba czas najwyzszy otworzyc ktoras z nich :)
To daj potem znać jak pierwsze wrażenia :)
Mam i ja! Lubię i ja! :)
o proszę, jednak się przydał ;) to mój drugi i jest genialny :)