Uroda
LAKIERY DO PAZNOKCI – BARRY M
Dzisiaj kolorowo :) Taka piękna pogoda, że od rana myślałam o pomalowaniu paznokci. Ale takie cuda mi wyszły… same zobaczcie i poznajcie sprawców całego zamieszania!
To są moje wszystkie lakiery z Barry M. Mam ich 11, z czego jeden to jest biały pękacz o numerze 316. Pękacz jak pękacz. Wychodzą ładne wzory, nie są za grube ani za cienkie. Ładnie wygląda na ciemnych kolorach.
Na zdjęciach są zaprezentowane 2 warstwy lakieru. Muszę jednak tu od razu zaznaczyć, że dla niektórych kolorów nie jest to wymagające, jednak chciałam, żeby było po równo. Do takich kolorów należą te wszystkie kolory z prawej ręki, czyli te ciemniejsze, a już na pewno niebieski, brązowy, czerwony. Lakiery utrzymują się na moich paznokciach dosyć długo bez żadnego uszczerbku, jest to około 4 dni (ale musicie wiedzieć, że u mnie raczej wszystko tak się trzyma i zazwyczaj nie mam powodów do narzekań). Moim zdaniem kolory jakie posiada Barry M są obłędne. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja mam kolory takie, dzięki którym mogę sobie zrobić wiosnę nawet w zimie ;) Te jaśniejsze pastelowe częściej używałam w lato, chociaż ja nie mam tak, że skoro mamy już jesień to nie pomaluję sobie paznokci na żółto czy zielono. A czemu nie? Byłoby mi za smutno pół roku chodzić tylko z odcieniami brązu, czerwonych itd.
Do moich ulubionych z tych kolorów na pewno należy Peach Melba – pasujący do wszystkiego taki pomarańczowo-mleczny-morelowy kolor. Kolejnym jest Red Wine – uwielbiam go nosić na paznokciach, często pojawia się na stopach (a tam co do kolorów jestem okropnie wybredna). I trzeci czyli Mushroom – no jesień na paznokciach. Nie znaczy to, że innych kolorów nie lubię, bo w lecie to najchętniej nosiłam żółty, zielony i niebieski :)
Bardzo ciekawym kolorem jest 313 Dusky Mauve. Niestety nie udało mi się na żadnym zdjęciu uchwycić jego najładniej wyglądającego odcienia. Jest to kolor brązowy, który tworzy fioletową poświatę. W słońcu wygląda to przepięknie.
Jednym słowem ja jestem bardzo zadowolona z tych lakierów, szkoda, że nie można ich dostać stacjonarnie w Polsce, na pewno cieszyłyby się równie wielką popularnością, jak w UK. Ja kupowałam je na promocji 2 lakiery za 2.99Ł, uważam, że nie jest to dużo. Efekty jakie dają, każdy widzi, więc co się będę rozpisywać ;)
Lecę to wszystko zmyć i na dzisiaj zostaję przy Red Wine, a później uciekam na zajęcia.
Pozdrawiam!
pokaźna kolekcja ; ) gdyby były dostępne stacjonarnie, na pewno zainwestowałabym w odcień „brązowy z fioletową poświatą”, ostatnio ubóstwiam wszystko co ma „podwójne dno” ; )
masz rację, jest baaardzo intrygujący, ciężko znaleźć takie kolory, a szkoda :(
taki wesoły hehe :D
różowy palec wskazujący wygrywa :D
fajna kolekcja :) chętnie bym spróbowała tych śliczności. Szkoda że nie są u nas dostępne
pasteLOVE!:)