Uroda
Lush – Pop in the bath
Postanowiłam przetestować kilka następnych kosmetyków od Lusha i tym sposobem w moim koszyku wylądowały kule do kąpieli. Kilka już miałam okazję używać dlatego zakupów nie powielam i kupuje te nieznane dla mnie ;) Początkowo miałam o nich nie pisać, ale każda jest inna, a i za każdą trzeba zapłacić około (a przeważnie ponad) 3 funty. W przeliczeniu na złotówki wychodzi na wstępie dosyć kiepsko, dlatego też od produktu trzeba wymagać.
Dziś bedzie o kwiatuszku słodkim i uroczym czyli Pop in the bath.
Kula jest raczej z tych mniejszych egzemplarzy i kosztuje 2,90£. Właściwie to jest Bubble Bar, czyli coś, co ma nam dać pianę.
Należy ją skruszyć pod bieżącą wodą, wtedy ona zadziała wytwarzając bąbelki. Piany nie robi się za dużo ale powiedziałabym, że jest jej w sam raz, tym bardziej, że utrzymuje się dosyć długo.
Kula wygląda bardzo słodko, a i pachnie zachęcająco. Tyle, że dla mnie zapach okazał sie mylący. Przed rozpuszczeniem jest to taki jakby pudrowy cukierek, a w wodzie zamienia się w … No na mój węch to jest czyste pranie, zapach lekko morski. Bardzo przyjemny, ale nie z tych relaksujących.
Nie brudzi wanny, woda tylko delikatnie zmieniła kolor na taki mętny z dodatkiem niebieskiego, tak jakbyśmy wrzucili trochę proszku do prania z niebieskimi granulkami ;)
Za to wanna staje się zabójczo śliska i trzeba naprawdę uważać przy jakichkolwiek ruchach.
Nie mamy tutaj właściwości pielęgnacyjnych, ale cieszymy się babelkami no i zapachem, który szybko przenosi się na ciało i zostaje na naprawdę długo. Akurat tego się nie spodziewałam, ale mi to pasowało i zasnelam właśnie z tym zapachem i nie miałam ochoty na „psucie go” balsamami itd. ;)
Czy wart jest inwestycji? To już zależy, u mnie znalazł się ten produkt tak pośrodku. Nie muszę go mieć, ale miłe wspomnienia mogą pomoc właśnie przy zakupie. Nie spisałam go na straty, jak dla mnie są gorsze kule w Lushu a ta jest nawet nawet ;) Jestem bardziej na tak. A to, czy ktoś ma ochotę jednorazowo spuścić w kanał 3£ tudzież ok 15 zł to już sprawa indywidualna.
łee drogie to. ja dzisiaj ostatni raz w swojej wannie się kąpię więc muszę pozużywać sporo, kuli niestety nie mam :P
ja się nigzie nie wybieram, to moja wanna jutro będzie się wybierała na śmietnik a do mnie przyjedzie kabina prysznicowa :D:D
okok pozdrowię :D
A no trochę drogie.
A co do zuzywania – mogę pomóc ;) Produkty do kąpieli zawsze mile widziane ;) swoją droga, gdzie sie wybierasz?
Hahahaha umarlam :D
…to pozdrów wannę na pożegnanie;)
mogłaś jej zrobić taki zagraniczny prezent na pożegnanie :D
ja tam jednak wolę prysznic ;)
Meraja no co Ty. Prysznic fajny, ale jakbym nie miała raz na tydzień wanny to depresja…
wyglada fajnie!
Cudny kwiatuszek :)
jakoś mnie Lush’owe produkty do tej pory omijały szerokim łukiem :)
w sumie to coraz rzadziej biorę kąpiele… i jakoś wolę zaoszczędzić te kilkanaście złotych ;)
ja nie rozumiem osob szalejacych na punkcie lusha.Wczoraj bylam w jednym ich sklepiku i dostalam oczoplasu,nie wiedzialam od czego zaczac ogladanie.Wyprobowalam jakiegos niebieskiego peelingoú do rak.Pachnial niesamowicie.Ale zapach sklepiku jeszcze po wyjsciu dal po sobie poznac bolem glowy.Za duzo tam zapachow.Nie wiem jak te ekspedientki tam wytrzymuja calymi dniami.
Co jak co ale pracownicy to mają tam nie za fajnie..
Fajnie wygląda :)
Czyste pranie? Niezbyt zachecający zapach do kąpieli;) Ale może inne kulki mają ładniejsze zapachy:)
Nie no, nawet nawet jest ;)
miałaaaam ją :) teraz właśnie siedzę w wannie z fizz banger, też super :)
Zmieniłam adres bloga, teraz jestem pod https://nightlyw0lf.blogspot.com Jeśli chcesz mnie dalej obserwować to tylko pod tym adresem :) Pozdrawiam :)
Troszkę drogawo wychodzi taka impreza, ale czy warto, to zależy od zapachu. Bo nie wszystkie pachną dość mocno i otrzymują się na skórze.