„So many man, so little time…” – o różu Cabana Boy
Róż, który może być cieniem. Cień, który może być różem. Taki właśnie jest Cabana Boy! The Balm w swojej kolekcji ma sporo kultowych produktów, które są bardzo popularne i pożądane. Nie można się temu dziwić. Ciekawe, zabawne opakowania i świetne kosmetyki w środku sprawiają, że chciejlista się powiększa. Ja długo się opierałam urokom marki, ale w końcu skusiłam się na jeden róż. Z racji tego, że mam słabość do takich nieoczywistych, lekko przybrudzonych róży to wybrałam właśnie jego – Cabana Boy.
Kolor w opakowaniu może nie wszystkim przypaść do gustu. Na pierwszy rzut oka wydaje się być dosyć fioletowy. Po bliższym zapoznaniu z kosmetykiem ukazuje nam się jednak taki przybrudzony ciemny róż w chłodnym odcieniu. Jego pigmentacja powiedziałabym, że jest „w sam raz”, czyli nie trzeba uważać tak jak na przykład przy Sleeku, że zrobimy sobie nim krzywdę i przesadzimy z kolorem na policzkach. Współpraca z nim jest naprawdę bardzo przyjemna, łatwo się rozciera i nie sposób zrobić nim plam, bo jest bardzo drobno zmielony. Idealny kosmetyk dla dziewczyn, które nie mają wielkiej wprawy w malowaniu się.
Opakowanie przyciąga uwagę jako pierwsze, choć dla mnie to akurat ostatni aspekt, który oceniam. Jest bardzo kolorowe, z grafikami w stylu pin up i zabawnym tekstem „So many man, so little time…”. Mamy też tutaj lusterko, co jest dodatkowym atutem. W opakowaniu jest 8,5 g produktu i kosztuje 55 zł, co niej jest jakąś wygórowaną ceną jak na tak dobry jakościowo produkt kolorowy. Niestety zazwyczaj ciężko go dostać i trzeba polować.
Rumieniec wykonany tym różem wygląda bardzo naturalnie, tak jakbym się naturalnie zarumieniła, zawstydziła, zmęczyła. Wygląda bardzo zdrowo i właśnie za to najbardziej go lubię. Mogę go śmiało polecić. A ja mam chrapkę na kultowy rozświetlacz Mary – Lou Manizer.
Ich kosmetyki już samymi opakowaniami mnie zachęcają do zakupu, do tego mają piękne kolory. Jak uda mi się wreszcie trochę zaoszczędzić to może się skuszę na róż lub rozświetlacz :)
Mam i uwielbiam :)
zmęczyła haha ja jak jestem zmęczona to czerwona jak burak ;/ ładny kolorek, noś zawsze i wszędzie :)
Mam i bardzo lubię :)
Wygląda świetnie;) Skusiłabym się ;)
daje subtelny rumieniec,taki jak lubię :)
Bardzo naturalnie wygląda. Do mnie niestety takie różowe róże nie pasują bo wyglądam jakbym była chora, ale u Ciebie wygląda świetnie.
Rzeczywiście bardzo naturalnie wygląda! Też mam chrapkę na Mary Lou Manizer :D