Stir fry z marynowaną wołowiną
Znowu wylądowałam w kuchni z wołowiną, której ostatnio dosyć sporo jemy. Na różne sposoby. Postanowiłam, że zrobię coś nowego, w chińskim stylu. Często w restauracjach zamawiam stir fry, ale nigdy nie przyrządzałam go sama w domu, a do tego jeszcze w wersji stir fry z marynowaną wołowiną. Wyszło idealnie, bardzo pachnąco i trochę pikantnie. Aż chyba kupię w końcu tego woka!
Do stworzenia tego dania w Twojej kuchni muszą się znaleźć:
- 200 g polędwicy wołowej
- papryka
- cukinia
- kawałek pora
- 2 ząbki czosnku
- imbir
- 2 cebule: czerwona i biała
- papryczka chilli
- łyżka oleju sezamowego
- 4 łyżki sosu sojowego jasnego
- łyżka oleju słonecznikowego
- noodle
- świeża kolendra
- sezam do podania
Przygotowanie tego dania zajmuje około pół godziny i wcale nie jest skomplikowane, z tym, że wcześniej musimy przygotować sobie mięso. Na początku tniemy wołowinę na cieniutkie plasterki i marynujemy godzinę z połową startego imbiru, ząbkiem czosnku, dwoma łyżkami sosu sojowego i łyżką oleju sezamowego. Kolejno przyrządzamy noodle zgodnie z instrukcją na opakowaniu, czyli zazwyczaj zalewamy wrzątkiem na kilka minut i wyjmujemy. Międzyczasie wszystkie warzywa kroimy w paseczki. W woku (w moim przypadku na dużej patelni) rozgrzewamy olej słonecznikowy, na który wrzucamy mięso i chwilę smażymy. Dodajemy czosnek, cukinię, resztę imbiru, chilli, cebulę, paprykę i por. Smażymy kilka minut i dodajemy 2 łyżki sosu sojowego. Ciągle smażymy, po chwili dodajemy nasze noodle, dokładnie mieszamy łącząc jednolicie wszystkie składniki. Potrawa jest już gotowa i można ją zdjąć z ognia. Podajemy ją z sezamem, świeżą kolendrą i kilkoma kroplami oleju sezamowego.
Lubię takie potrawy :) Ale zwykle korzystam z gotowych mieszanek warzyw po chińsku ;p
Ja czasem oczywiście też, ale to zazwyczaj jak się spieszę. Ale kiedy mam trochę więcej czasu to się chętnie bawię w kuchni :)
Uwielbiam świeżą kolendrę :) I wszelkie stir fry też, to najszybszy i najprostszy sposób na wyczarowanie czegoś pysznego i aromatycznego, wystarczy kilka podstawowych przypraw i sosów w kuchni, a reszta już jak kto chce, i co jest w lodówce :)
Ja kolendrę lubię też jeść na przykład z jajecznicą na śniadanie. O mniam!
Mniam pyszności, aż zgłodniałam!
I zrobiłam się głodna :)
To dzisiaj możesz zrobić na obiad :)