Uroda
Prawie ideał od YSL
Która z nas nie marzy o rzęsach jak z okładek magazynów. Ja przyznaję bez bicia, że moje tusze raczej są z tych górnych półek. Wynika to z tego, że wiele razy zawiodłam się na tych tanioszkach. A to się kruszyły, a to rozmazywały i wyglądałam jak panda albo znowu dawały marny efekt. Bardzo lubię podkreślać oczy, a szczególnie rzęsy tym bardziej, że naturalnie mam długie i ładne. Z dobrym tuszem jestem w stanie wyczarować z nich firanki do nieba!
YSL – Mascara Volume Effet Faux Cils
Piękne złote opakowanie, dzięki któremu dotykamy trochę luksusu. W środku klasyczna szczoteczka, która w zwyczaju ma raczej nabierać dosyć dużą ilość kosmetyku. Rozprowadza się dobrze, choć trzeba wprawy, by nie zrobić sobie pajęczych nóżek, czyli posklejanych rzęs. Przez długi czas jest ona świeża i należy raczej do maskar o tej mokrej konsystencji, z którą pracuje się trochę trudniej. Nie znaczy to jednak, że efekt jaki uzyskujemy nie jest wart zachodu i gimnastykowania się. Po miesiącu jej konsystencja zaczyna się delikatnie zmieniać i mi operuje się nią coraz łatwiej, bo trochę podeschła.
Już po jednej warstwie jestem zadowolona, ale z racji tego, że wolę wyciągać jeszcze więcej to zazwyczaj nakładam drugą. Czasem się zdarzy, że gdzieś coś się sklei, ale od tego mam grzebyczek z Inglota, więc jakoś szczególnie też nie rozpaczam. Wydaje mi się, że jest to jedna z tych maskar, które pozwalają mi na szybkie wyjście, mianowicie podkład&tusz i czuję się dobrze, lekko, zwiewnie i bez jakichś większych kompleksów. Nie boję się, że mi się osypie czy rozmaże, jest to świetna jakość zamknięta w pięknym opakowaniu. To jest jeden z tych tuszy, które ciężej się zmywają, przez co wolę do demakijażu używać dwufazówki. Co za tym idzie, żadne imprezy czy inne wyzwania nie są mu straszne.
Jak dla mnie jest to jeden z lepszych tuszy, które używałam do tej pory. Fakt, że kosztuje 129 zł, ale mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Poniekąd kupuję trochę pewności siebie ;)
Faktycznie efekt daje przepiękny;)
No, uwielbiam tem tusz właśnie za to :D
Efekt niesamowity, ale myślę że to te Twoje rzęsy! ;) Po prostu z taka wyjściówką, to ciężko żeby nie dawał takiego efektu :D
Tak, rzęsy mam ładne, ale uwierz mi, że większość mascar nie jest mi w stanie zrobić aż takich firan ;)
o kurczynka! ale rzęsiory;)
O KURCZACZEK!
hahahaha <3
wow działa cuda :)
Fajnie! Tylko nie wiem czy to do końca zasługa tuszu czy twoich ładnych rzęs, bo z tego co pamiętam u mnie szału nie było :)
Dokładnie, u mnie też, do tego szybko wysycha ta maskara, miałam 3 razy i niestety:(
Fakt, ja mam rzęsy bardzo ładne, ale większość mascar i tak mi nie daje takiego efektu końcowego jak ta właśnie. Mam nadzieję, że aż tak szybko mi nie wyschnie ten tusz :(
Ja miałam taki sam pogląd jak ty, zawsze tusz musiał być z tej górnej półki, ale jak raz drugi użyłam tych tańszych i efekt dla mnie ten sam, bo moje rzęsy same z siebie są długie i gęste zrezygnowałam w pakowanie kasy w tusz, ale racje efekt jest fajny :)
Pozdrawiam. idealneodbicie.blogspot.com
U mnie nie musi być tusz z górnej półki, ale z doświadczenia wiem, że zwyczajnie są lepsze. Próbowałam wielu kosmetyków i tylko te droższe robią mi efekt WOW. Z chęcią zaoszczędziłabym kilka groszy, ale jakoś nie widzę godnych, tańszych zastępców dla niektórych kosmetyków :(
ŁAŁ! Efekt powalający :)
YSl effet faux cils to od lat hit, ma jedną wadę szybko zasycha, po 1.5 mc jest suchy jak wiór:) Ale Ci pieknie wyciagnął rzęsy, great job:)
To się kupi nowy :) Patrz, jakie ładniutkie rzęsy mi robi :D
Fajna sprawa z tym tuszem… Gdyby tylko było mnie stać… ;x
Zamiast kupować 5ciu tanich warto kupić jeden a lepszy ;) Może kiedyś uda się uzbierać na jakiś taki :)
Niesamowity efekt! Rzęsy do nieba :)
A no :D
Jakie masz boskie rzęsy! :) Zaazdroszczę!!
Dziękuję :)
mnie z kolei tusze z tzw. wyższej półki co i rusz zawodzą. najlepszy, jaki do tej pory miałam to guerlain noir g – dawał przepiękny efekt, ciągle ktoś mnie zaczepiał mówiąc, że mam idealnie pomalowane oczy:) niestety się rozmazywał, co doprowadzało mnie do szału.
na ten tusz ysl bym się nie zdecydowała – widzę, że skleja rzęsy i zostawia grudy – przynajmniej tak to wygląda na zdjęciach.
a rzęsy masz tak przepiękne, że się zakochałam bez pamięci!<3
tylko moim zdaniem nie powinnaś malować tych dolnych, bo są długie jak u niejednej dziewczyny górne:)
A widzisz, warto znaleźć swój ideał. Ja mam kilka ulubionych z górnej półki, kilka drogich też okazało się klapą. Niestety, wśród tanich nie mam nic takiego, co mogłabym polecić. Szkoda, że Ci się ten Guerlain rozmazywał, może to właśnie on byłby Twoim ideałem.
Ten tusz troszkę skleja rzęsy, dlatego też nazwałam go „prawie ideałem”. Mnie to jednak nie zraża, mam grzebyczek z Inglota, który świetnie sobie z tym akurat radzi.
Co do malowania dolnych rzęs, nigdy z tego nie zrezygnuję. Są długie i tak właśnie ma być. Każda z nas chce mieć jak najdłuższe i najpiękniejsze rzęsy. Ja też. I dla mnie nie ważne jest, czy są to górne czy dolne :)
Świetny efekt. Chyba najlepszy jaki do tej pory widziałam :)
Dziękuję Michasiu :D
rzęsy jak firanki :DDD
Niesamowity efekt! Duża w tym zasługa Twoich pięknych rzęs. Ja póki co jestem zadowolona z drogeryjnych tuszy
ŁAAAAAAAAA! JAK PIĘKNIE!
Ale różnica ;) Gdyby nie cena z pewnością bym go kupiła.
Efekt jest genialny:)
Wow! Efekt piorunujący! :)
Miałam kiedyś i byłam zadowolona. Ale chyba rzeczywiście dość szybko wysycha. Może spróbuj podłożyć opakowanie pod gorącą wodę?
Ale cudowne rzęsy!! O matko…..
Bardzo duża różnica w optycznej objętości i długości rzęs :)
ale roznica, wow
wow robi wrażenie ale cena faktycznie nie jest już taka ciekawa, tylko skoro mówisz że wystarcza na tak długo i widać efekt jaki robić to zastanawiam się nad nim :)
Pięknie wygląda! Rzęsy jak firanki i oko od razu wydaje się większe!
o matko! ale Ci zazdroszczę, przepiękne rzęsy i oczy:)