Uroda
A na mnie nie działa…
Wpadły mi w ręce dwa kremy do twarzy. Nie znałam marki aż do momentu spotkania blogerek w Rzeszowie, gdzie dostałam jeden z nich. Niebawem pojechałam do Lublina, gdzie do kompletu dostałam drugi krem. Używałam ich od jesieni, pewnie się już kończą, choć nie jestem w stanie stwierdzić na ile użyć mi ich zostało. O czym mowa? O kremach Niszcz pryszcz na dzień i na noc, które oferuje DLA. Zwlekałam bardzo długo z tą recenzją licząc, że coś się jeszcze zmieni. Niestety, na mnie one nie zadziałały, tak jak miały.
Z lewej jest krem na dzień, z prawej na noc:
Moja cera nie jest aż tak bardzo wymagająca. Owszem, zdarzają mi się czasem jakieś krosteczki, zazwyczaj w ściśle określonych momentach np. przed miesiączką. Nie jest to jednak jakieś bardzo upierdliwe, z kilkoma krostkami na miesiąc da się żyć i ja jakoś specjalnie nie panikuję. Mam dobre korektory.
Wracając do kremów. Używam ich systematycznie, zarówno na dzień jak i na noc. Bardzo liczyłam, aż zadziałają i uspokoją moją buzię. Trochę się przeliczyłam, w tej walce wygrywają hormony. Na początku używania nie zauważyłam jakichś większych efektów. Ot, gładka buzia i ładnie zmatowiona cera. Trzeba to przyznać, kremy bardzo dobrze matują. Nie spotkałam się dotychczas z takim działaniem. Konsystencja obydwu produktów jest podobna, ten krem na noc może ma trochę gęstszą i delikatnie ciemniejszą, ale w rozprowadzaniu nie ma tutaj znaczącej różnicy. Obydwa też śmierdzą, nie ma się co oszukiwać. Ja się do ich zapachu przyzwyczaiłam, choć na początku bardzo mi przeszkadzał.
Po jakichś dwóch tygodniach na mojej buzi pojawiło się o wiele więcej krostek. Pomyślałam, że to tak ma być, że buzia może się oczyści i będzie lepiej. Nic z tych rzeczy. Cera owszem się pogorszyła, a później było tak jak zwykle. Nie zauważyłam poprawy. Szkoda, bo bardzo liczyłam na to. Nadal mam pojedyncze krostki raz na jakiś czas, krem nie zniszczył pryszczy. Nie wiem dlaczego tak się stało, część dziewczyn, które używały te kosmetyki były zadowolone. Pisały również o tym, że buzia się oczyściła a później było już lepiej. I o ile ja detox przeszłam, tak drugiej części, czyli tej poprawy to już u mnie zabrakło. Nie mogę sobie zarzucić niesystematyczności czy złego używania.
Nie mogę powiedzieć też, że do końca ich nie lubię, bo jest w nich coś, co bardzo chwalę. Mianowicie uczucie gładkości skóry oraz zmatowienie, o którym wspominałam już wcześniej. Skończę obydwa opakowania, ale raczej do nich nie wrócę.
Wygląda na to, że dopóki się samemu nie spróbuje to kosmetyk będzie zagadką do końca. Można go kupić na tej stronie. Za krem na dzień trzeba zapłacić 18zł, a na noc 16zł.
Szkoda, że się u ciebie nie sprawdziły..
Niestety, muszę szukać dalej ;/
ja używam tego na noc, uwielbiam go
świetnie nawilża a widocznych efektów od razu nie widać, ale ja je widziałam po ok 2 miesiącach, porównując buźkę przed i w trakcie używania
z hormonami nie wygramy :) krem ich nie uspokoi przecież ;) ale pomoże zwalczyć
kremy z kwasami lepiej w takich przypadkach się spisują :) ja DLA używam na przemian z nimi i jest ok :D
Ale to ja przecież od października używam i jakoś nie widać poprawy ;/ A szkoda, myślałam, że będzie inaczej.
Kwasów się trochę boję, za mało wiem na ich temat, żeby tak szaleć. Może kiedyś, najpierw trzeba się zapoznać z tematem, żeby krzywdy sobie nie zrobić.
wiem, wiem :(
kremy z kwasami mają nieduże stężenie :) nie robią krzywdy a wręcz odwrotnie ;)
ja używałam Bandi z kwasem migdałowym i byłam nim zachwycona, właściwie nadal jestem bo dzięki niemu nie mam już zaskórników :), LRP Effaclar Duo też na kwasach jest (ale on mnie akurat bardzo podrażnia)
teraz używam mleczka pilingującego GlySkinCare, ono ma 5% kwas glikolowy i działa cuda, póki co bo używam 2 tygodnie dopiero, zobaczę jak z moimi hormonami da sobie radę… :D ale przebarwienia mi poznikały a i przy jajeczkowaniu nie było wysypu a zwykle miałam spory…
DLA jest bardzo delikatny, ja go używam jako małego pomocnika, który nawilża a nie zapycha i delikatnie działa… :)
Dzięki za nazwy :) Może koło Bandi się zakręcę w takim układzie. O LRP słyszałam dużo dużo, może czas i mi wypróbować.
Ciekawa jestem jak moja skóra zachowałaby się przy kwasach. Muszę się dokształcić co i jak w tej materii.
miałam na noc i faktycznie – buzia nie świeciła się, a była przy tym bardzo dobrze nawilżona. nic poza tym. :(
No to widzę, że mamy podobne zdania.
Dziś również recenzowałam wersję kremu na noc. U mnie to samo – wysyp podskórnych grudek i mocne przesuszenie policzków. :(
To mnie nie przesuszył, ale nie poprawił też kondycji skóry ;/
A krem kusił, jednak nie kupiłam i dobrze, bo jeśli miałabym mieć grudki to lepiej że go nie kupiłam : )
U niektórych dziewczyn bardzo fajnie zadziałał. Niestety, nie byłam to ja :(
Widziałam chyba więcej negatywnych opinii, jak tych pozytywnych i zdążyłam już sobie wyrobić o nim swoje zdanie niestety…
No ja jakoś wcześniej nie spotykałam się nawet z opiniami o tych kosmetykach ;/
też go miałam i nie zauważyłam nic specjalnego
No to widzę, że nie tylko u mnie szału nie zrobił..
kurcze a myslałam nad spróbowaniem :(
jestem bardzo ciekawa jak sprawdziłby się u mnie
jestem ciekawa jak sprawdziłby sie u mnie:)
Ja mam niszcz pryszcz na noc i go lubię :)
To cieszę się, że Ci przypasował :)
mnie jakoś te kremy nie kuszą i widać chyba słusznie ;)
pzdr
Jus
Miałam ten na noc – został mi polecony na rozszerzone pory i zaskórniki i niestety, ale na mnie on także nie działa. Najpierw mnie wysypało, a z pryszczami problemu nie mam normalnie, bo ich nie mam w ogóle, a tu nagle niespodzianka. Plus wydaje mi się, że teraz ciężej mi idzie oczyszczanie porów. Niestety u mnie się nie sprawdził i też ciągle odwlekam recenzję ;)
No ja też do recenzji długo się zebrać nie mogłam, ciągle ją przekładałam na później licząc że jeszcze się coś poprawi. Kremy na wykończeniu a pozytywów jak nie było tak i nie ma. Szkoda no.
Też jestem zawiedziona, bo cały czas szukam czegoś co mi na te rozszerzone pory i zaskórniki pomoże, a tu coraz gorzej zamiast lepiej. Pozostał chyba tylko Effaclar Duo – już kupiłam i zobaczymy czy to pomoże. Ostatnio zawiodłam się też na kremie Bandi z kwasami :/ Nawet musiałam 1/3 wywalić, bo zaczął mnie podrażniać – nagle po posmarowaniu zaczęły mi wyskakiwać czerwone piekące plamy :O
No co Ty, a mi tu Alieneczka kilka komentarzy wyżej poleca jakiś krem z Bandi. No i nie wiem kogo słuchać :(
Może to akurat inny krem ;) Poza tym wiadomo każda skóra inaczej reaguje. Postaram się zmobilizować i napisać niedługo recenzję tego kremu Bandi – tyle recenzji do napisania, a czasu brak :/
No to u mnie ten sam problem, mam prawie 100 roboczych, czyli powgrywanych zdjęć do 100 notek. I zostaje „tylko” napisać.
też bym się chyba nie zdecydowała na nie.
To tak jest, jak się nie spróbuje na sobie, to się tak naprawdę nie sprawdzi działania.
Nie spotkałam się jeszcze z tymi produktami … i chyba nie chcę się spotkać ;)
Zapraszam Cię do mnie na rozdanie z Firmoo.com ! Do wygrania modne okulary.
https://womancosmeticsreccomending.blogspot.com/2013/02/chcesz-wygrac-modne-okulary-zapraszam.html
nigdy nie słyszałam o tych produktach,,.
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziły. Ja miałam miałam ten krem na noc i jestem z jego działania zadowolona.
z tej firmy mam inny kremik, niestety na całą buzie w ogóle się nie sprawdza, ale jako maść tak :)
Bandi ma bardzo ciekawe produkty z kwasami i dobrze sobie radzą z delikatnymi wypryskami. ale przecież Ty nie masz trądziku!
A może szkodzi Ci masło shea i gliceryna? U mnie nadmiar tych składników szybko psuje cerę.
Co do Bandi, poszukaj w próbkach z lubelkiegi spotkania, powinny być obievwersje kremów z kwasami :-)
Moim zdaniem masło mogło za bardzo natłuścić lub mogą zapychać.
Chyba słyszałam kiedyś tą nazwę, ale zapomniałam kompletnie, że coś takiego istnieje. No ale na niedoskonałości zdecydowałam się na peeling kwasowy więc póki co takie kremy poszły w odstawkę…
Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdziły, ale za to nazwę mają świetną :D Taka prosta w swoim przekazie :D