Uroda
Where’s my chauffeur?
Mięta nie wychodzi z mody, choć już jest z nami od kilku sezonów. Chętnie noszę ją na sobie, chętnie też maluję paznokcie na taki kolor. Miałam czas, kiedy chciałam mieć dosłownie wszystko w tym pięknym kolorze. Dlatego trafił do mnie pewnego dnia lakier Essie o nazwie „Where’s my chaufeur?”. Zarówna nazwa jak i sam lakier jest rewelacyjny. Bardzo lekko i sprawnie się nim maluje za pomocą szerokiego pędzelka, a na zdjęciach jak zwykle pokazuję dwie warstwy. Kojarzy mi się z wakacjami i czasem spędzanym nad wodą. Ach, już niedługo!
Śliczny kolor. :)
Właśnie u jednej dziewczyny pisałam że kusicie ostatnio tymi lakierami essie !! A tu taki mój kolor ♥ ale nie nie ! mam taki zapas lakierów że do przeprawdzki żadnych zakupów ;d
A kusimy, bo i jak tu nie kusić, jak są takie piękne!
Ja też lubię ten kolorek.Ślicznie wygląda na paznokciach , ale z essie nie mam i trzeba to zmienić :)
Takie kolorki to ja lubię :)
Ja też, choć nie każdy jest tak ładny jak ten od Essie :)
Piękny błękit! Uwielbiam takie kolory :)
Ja tam określam go jako miętę, którą bardzo lubię z resztą :)
Ładny ma odcień.
Uuu jakiś topcoat ściągnął Ci wierzchnią warstwę… :)
Tak, dałam kolejną szansę SV i stało się to, co zwykle.
Absolutnie piękny kolor :)
Zgadzam się w całej rozciągłości!
Bardzo ladny odcien :)
No udał się im, nie ma co :)
Ładny lakier.;-)
Bardzo fajny blog. Dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie https://claudiamodaiuroda.blogspot.com/
piękny kolor:)
A no piękny, trzeba mu to przyznać :)
bardzo ładna ta miętka! :P
Kurcze, bardzo Cię przepraszam! Szukałam i szukałam, ale nie znalazłam u Ciebie wtyczki obserwatorów, więc pomyślałam, że całkowicie się wyniosłaś z blogspota :( Zrobiłam dopisek na dole notki i drugi raz na pewno nie popełnię takiego błędu!
Marta, absolutnie nie przepraszaj, przecież to nie Twoja wina :) Miałam po prostu w okolicach 18 kwietnia problem z tym gadżetem. Ja dużo rzeczy pozmieniałam, ale gdzież bym moich kochanych obserwatorów porzuciła ;) Nie przejmuj się!