Serum regenerujące roża & dynia – Cashee Naturals
Dzisiaj chętnie opowiem o serum, które niezobowiązująco dostałam już dawno temu w prezencie od marki Cashee, a okazało się tak dobre, że postanowiłam o nim wspomnieć na blogu. Jest to serum regenerujące róża & dynia. Serum u mnie zawsze było traktowane po macoszemu. A to czasu brak, a to za długo się wchłania, więc może użyję zamiast kremu? I tak w kółko. I jak teraz tak na to patrzę to dochodzę do wniosku, że po prostu trafiałam na kosmetyki, których nie lubiłam. A ten jest inny.
Co w nim lubię?
Serum jest idealne do skory suchej, zmęczonej, wymagającej chwili uwagi. Ja nie mam zbyt wielu problemów z cerą, ale niektóre miejsca potrafią mi się przesuszyć. Serum dobrze nawilża i regeneruje, koi i łagodzi niewielkie stany zapalne. Jednym słowem dobrze pielęgnuje skórę twarzy i szyi. Pojemność jest odpowiednia, bo to 30 ml w szklanym opakowaniu z pipetą. Jest bardzo wygodnie i wydajne, bo przecież potrzeba zaledwie kilka kropel na całą twarz.
Uwielbiam to, że olejek, tak jak wszystkie kosmetyki Cashee Naturals wytwarzane są ręcznie od podstaw. Nie używane są sztuczne: barwniki, konserwanty, a zapachy jedynie naturalne, organiczne i najczęściej nierafinowane składniki, posiadające udokumentowanie pochodzenie.
Co mi się nie podoba w tym serum?
Z racji tego, że serum ma dość intensywny, pomarańczowy kolor – ja używam go jedynie wieczorem. Teoretycznie ma się sprawdzić również pod makijażem, ale jak dla mnie to nie działa. Serum się wchłania, ale nie powiedziałabym, że szybko. Do tego, jak wspomniałam, nadaje kolorytu, co wolałabym zostawić innym kosmetykom.
Na co uważać?
Ze względu na skład olejków eterycznych, nie zaleca się używania przez kobiety w I trymestrze ciąży i karmiące piersią. Po użyciu nie należy wystawiać skóry na bezpośredni kontakt ze słońcem.
Co w nim siedzi?
Skwalan z oliwy z oliwek, olej z dzikiej róży, olej rokitnikowy, olej z nasion dyni, olej jojoba, olej z ogórecznika, olej arganowy, olej z wiesiołka, witamina E, witamina A, olejki eteryczne: mandarynka, cyprys, may chang, cynamon, kawa arabska
INCI: Squalane/ Olea Europaea Fruit Oil, Ribes Nigrum (Blackcurrant) Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Fruit (Seabuckthorn) Oil, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Argania spinosa Kernel Oil, Oenothera Biennis Oil, Tocopheryl acetate, Retinol, Pogostemon Cablin Oil, Pelargonium Graveolens Oil, Citrus Nobilis Peel Oil Expressed, Cinnamomum Zeylanicum Bark Oil, Limonene, Terpinene, Linalool, Citronellol, Geraniol
Ja swoje serum mam jeszcze w starym opakowaniu. Teraz marka mocno się zmieniła, opakowania są całkowicie inne, strona internetowa jest nowa (dużo piękniejsza!), ale i ceny poszły mocno w górę. Kiedy zaczynałam robić ten wpis, to serum można było kupić w sklepie Casheenaturals za 69 zł. Niestety, teraz cena tego kosmetyku w nowym już opakowaniu wynosi 149 zł. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona aż takim dużym skokiem cenowym.
Serum jest jednym z najfajniejszych kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy, jakie miałam okazję w ostatnim czasie używać. Pięknie pachnie, poprawia koloryt mojej skóry (choć ma to drugie oblicze – nie mogę używać go rankiem, pod makijaż) i dba o odpowiedni poziom jej nawilżenia. Jest świetnym uzupełnieniem kremu oraz przeróżnych masek, które stosuję kilka razy w tygodniu. Jednym słowem – polecam!
No to ja z nim wyglądałabym jak dynia ;D
Ja tez tak wyglądam, dlatego tylko na noc używam :D Ale działanie ma super!
wow jestem w szoku, że cena aż tak poszybowała do góry, bo różnica jest ogromna !:)
Brzmi fajnie chociaż cena konkretna :)
Obserwuje i pozdrawiam ;)