Bellitkaa Blog

Uroda

Szampony w kostce Lush: 'Karma Komba’ i 'Jason and the Argan Oil’

07/12/2015, Bellitkaa, 19 komentarzy

Dzisiaj będzie o szamponach, ale nie byle jakich! Szampony w kostce marki Lush zagościły u mnie na dobre od kilku lat, ale zdaje się, że nigdy o nich nie wspominałam. A jest o czym opowiadać! Kiedy miałam kilka lat temu duży problem z przetłuszczającymi się włosami, jakaś dobra dusza poleciła mi udać się do Lusha. Kupiłam wtedy szampon Big oraz kilka szamponów w kostce. No i wtedy się zaczęło!

Wtedy te szampony (ale nie wszystkie!) bardzo mi pomogły i ustabilizowały sytuację. Dzięki tym dobrym rezultatom postanowiłam, że zawsze będę mieć jakiś w łazience.

Na dzień dzisiejszy używam ich sporadycznie, ale jednak stale. Mam też swoje typy, które stale kupuje, bo jak zawsze szampon szamponowi nierówny. Niestety, mam tendencję do przetłuszczania się włosów u nasady głowy – szczególnie wtedy kiedy zaczyna mi być widać odrost- no i muszę nieco ich pilnować, bym nie doprowadziła do stanu, kiedy to jedynym słusznym myciem włosów jest codziennie rano – tuż przed samym wyjściem. Tak niestety miałam te kilka lat temu. Teraz jestem już nieco mądrzejsza i wiem trochę lepiej jak współgrać z włosami i dyktować im mój plan dnia, a nie na odwrót.

Szampony w kostce Lush

Ja swoje ostatnie dwa egzemplarze kupiłam 7 marca, tak jak widać na naklejce. Bardzo fajna sprawa z tymi datami, bo zawsze wiadomo, czy produkt się zbliża ku przeterminowaniu. Nawet jak przełożę szampon do metalowego opakowania to staram się tę naklejkę przekleić właśnie na spód opakowania, żebym miała jasność za jakiś czas. Wiecie, czas leci szybko, bez tej daty celowałabym, że kupiłam je gdzieś w maju!

Koniec tego gadania, przechodząc do rzeczy muszę stwierdzić że:

  • różowy szampon podobał mi się wizualnie bardziej (wiadomo!),
  • ale to zielony lubię mocniej.

Najpierw opowiem troszkę o różowym pięknisiu Jason and the Argan Oil.

Pięknie pachnie, trochę olejkiem arganowym, trochę kwiatami. Kiedy go używam to najchętniej nie nakładałabym już nic więcej na włosy, ale niestety nie jest to raczej możliwe. Z tymi szamponami Lush zawsze trzeba użyć odżywki, aby móc te włosy jakoś rozczesać. Nie wiem czy to wina mojego egzemplarza czy wszystkie tak mają, ale ta kostka (jako jedyna) trochę mi się kruszy. Kiedy zostawię ją wilgotną do wyschnięcia to też później muszę uważać, by mi nie odpadł kawałek od spodu. Traktuję to jako minus kostki, dlatego że nawet podczas mycia trzeba uważać, by za dużo nie stracić podczas „mydlenia” włosów. Jest to kosmetyk o umiarkowanym, jak na Lush, działaniu oczyszczającym. Włosy po użyciu tego szamponu skrzypią, ale nie aż tak jak w przypadku innych kostek. Są lekkie, świeże i dobrze oczyszczone na dłuższy niż normalnie czas.

Szampony w kostce Lush

Karma Komba to właściwie mój ulubieniec. Miałam go już ze 3 razy i na pewno przy następnych zakupach w Lush też się na niego zdecyduję. Dlaczego?

Otóż jest jednym z najbardziej oczyszczających szamponów, jakie kiedykolwiek miałam, a przy tym nie niszczy mi tak włosów. Jego zielony kolor może odwzorować zapach – to roślinna, miła dla nosa woń, która utrzymuje się na włosach, jeśli nie użyjemy żadnej odżywki. Jednak niestety jeśli nie odżywimy od razu tych włosów to prawdopodobnie będziemy miały wielki problem z ich rozczesaniem. Ja raczej tak nie robię, bo po kilku razach wyrwałabym sobie wszystkie włosy. Jednak ten szampon jest dla mnie zbawieniem. Używam go tak raz na 1,5 czy 2 tygodnie i świetnie reguluje mi tłuszczenie się włosów, wymywa te wszystkie odżywki/oleje/sera nakładane przy poprzednich myciach. Do tego jest zbity i łatwo się go używa. Świetna piana, łatwa współpraca i w miarę dobra cena, która przekłada się na wydajność kosmetyku.

Szampony w kostce LushWiem, że w Polsce nie ma i niestety nie zanosi się, że będzie otworzony Lush, ale jeśli tylko będziecie miały możliwość zakupu tych produktów to polecam spróbować. Teraz wiele osób będzie wracać do Polski na święta, więc może warto się do kogoś z UK ładnie uśmiechnąć? Ja zapewniam, że te szampony to całkowicie nowe wrażenia i kosmetyki warte uwagi.

Szampony w kostce Lush


Ten artykuł znaleziono w wyszukiwarce Google m.in. poprzez poniższe frazy kluczowe:
  • szampon w kostce lush
  • szampon w kostce rossmann

19 komentarzy

  • Reply malwina dobosz 07/12/2015 at 17:50

    tez ożywam szamponów w kostce ale z Lush’a jeszcze nie miałam :)

    • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 21:13

      Malwina, a jakie masz? Która firma jeszcze robi takie coś?

      • Reply malwina dobosz 09/12/2015 at 07:57

        Ja kupuje marke amerykanska J.R. Liggett’s, ale wiecej firm zajmuje sie takimi szamponami w kostce vel stalymi. Ja swoje kupuje na takim powiedzmy weganskim sklepie internetowym https://www.healthjunction.co.uk/ ale sadze ze na ebayu czy allegro latwo cos znajdziesz. Od siebie moge dodac ze polecam te amerykanska firme .. Uzywam najchetniej versji orginal.

  • Reply Och Angelika 07/12/2015 at 18:44

    Zastanawialam sie nad nimi kiedys i znowu zaczelam :D

    • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 21:12

      Po prostu na chwilę sobie zapomniałaś, że je chcesz :D

  • Reply ...SZKATUŁKA... 07/12/2015 at 19:04

    LUSH – marzą mi się KULE DO KĄPIELI ale u Nas jest do nich słaby dostęp…

    • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 21:12

      No niestety kiepsko z tym. Ja kilka kul wypróbowałam, ale za drogie są dla mnie na regularne używanie ;) Wolę w Bomb Cosmetics celować – też pięknie wyglądają, podobne zapachy i działanie, a jednak nieco tańsze.

  • Reply Anita Barbara 07/12/2015 at 19:58

    Jeszcze nie próbowałam Lusha, ale właśnie najbardziej mam ochotę na szampony w kostce z ich oferty. Nie mam problemu z przetłuszczaniem się włosów, ale solidne oczyszczenie raz na jakiś czas się przyda :)

    • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 21:09

      Kurczę, jak ja zazdroszczę takich bezproblemowych włosów. Ja to tak nigdy nie miałam, zawsze tendencja do przetłuszczania była tylko kwestia jak bardzo się to uaktywnia ;/

      • Reply Anita Barbara 07/12/2015 at 21:20

        No tak, tu mam szczęście :)

        • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 21:35

          Oby dobre geny przeszły dalej! :D

          • Anita Barbara 07/12/2015 at 22:05

            Ha, ha, to dobry kierunek :)

  • Reply Panna Nika 07/12/2015 at 20:44

    Tych wersji nie miałam, ale od kilku lat staram się jakiś mieć. Są niezastąpione na wyjazdy! A oczyszczenie – bajka.

    • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 21:15

      A no! Zapomniałam o tym napisać, że zajmują tyle co nic, więc na wyjazdy ideał :D Pamiętam jak pracowałam na festiwalach w UK, wtedy ich namiętnie używałam, bo każdy gram miejsca w walizce miał ogromne znaczenie!

  • Reply nazywamsiękasia. 07/12/2015 at 21:40

    Mialam Lullaby, Seanik oraz Godiva, Lullaby i Seanik uwielbialam, Godiva byla odrobine zbyt obciazajaca :)

    • Reply Bellitkaa 07/12/2015 at 23:07

      Godivy nie cierpię, chyba najgorsza kostka do mycia włosów jak dla mnie. Na chwilę po umyciu wyglądały jak tłuste ;/ Nie polecam ani trochę. A Seanik bardzo fajny za to :)

  • Reply kirei 08/12/2015 at 12:01

    Jeszcze nigdy nie miałam szamponów w kostce, ale skoro przekonałam się do wszelkiego rodzaju czarnych mydeł o konsystencji smaru (Babuszka Agafia), to pewnie i na kostki przyjdzie czas ;)

    • Reply Bellitkaa 08/12/2015 at 13:33

      Hahahaha, wieeem! Ja też miałam takie czarne ustrojstwo do mycia twarzy! Wszystko fajnie, efekt wow, ale najpierw myłam siebie, a potem wszystko dookoła siebie, więc dałam sobie spokój z tym ;) To była jakaś taka pasta do mycia, też z Lusha w sumie ;)

  • Reply ania 31/05/2017 at 14:29

    SLS na pierwszym miejscu w składzie :(

  • Leave a Reply

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.